loader image

Sztuczna inteligencja vs. sztuczna głupota

Od 2014 roku inwestycje w robotykę niezwykle przyspieszyły. Roboty nie tylko sterują samolotami pasażerskimi, ale także zaczęły pomagać nam w skomplikowanych operacjach chirurgicznych (robot Da Vinci firmy Intuitive Surgical) i próbują samodzielnie poruszać się po drogach – przykładem są tutaj pojazdy Tesli i Google’a. Wojsko konstruuje droidy samodzielnie przemieszczające się w powietrzu i na poligonach (BigDog firmy Boston Dynamics), często znacznie sprawniej i lepiej niż ludzie. Sztuczną inteligencję wspomagają informacje dostarczane przez wiele czujników, które pełnią rolę zmysłów. Jednak czy są one na tyle dokładne, aby uniknąć błędu i katastrof? Gdzie możemy mówić o „dojrzałości” sztucznej inteligencji, a w którym momencie „niedojrzałość” maskuje dobry marketing?

AI to mózg, wykorzystujący logikę rozmytą do podejmowania decyzji w warunkach niepełnych danych. Odpowiedni dobór metody uczenia maszynowego zapewnia zapamiętanie przetwarzanej informacji i sposób reakcji na stan danych wejściowych. W laboratoriach specjaliści spędzają mnóstwo czasu na konstruowaniu algorytmów zapewniających minimalizację błędów i poprawność decyzji, jaką ma podjąć maszyna w konkretnej sytuacji. Reakcja AI ma być zgodna z ludzką logiką i, co najważniejsze, przewidywalna.

Do maszyn dodawane są również funkcje predykcji sytuacji na podstawie prognoz – zmiana toru lotu maszyny może zostać spowodowana groźnymi zjawiskami, które AI pozna na podstawie prognozy pogody. Redukcja biegu w pojeździe na podstawie danych nawigacyjnych, zmiana czasu migawki aparatu w zależności od zidentyfikowanej prędkości przemieszczania się fotografowanego obiektu… To wszystko brzmi świetnie, prawda?

Czy to prawdziwa „innowacja”?
AI ułatwia realizację prostych czynności. Ale czy zawsze jest tak, że wdrażane rozwiązania idealnie dopasowują się do naszych potrzeb? I czy w ten sposób stają się transparentne? I najważniejsze pytanie – czy są tak dobre, że przestajemy je zauważać i traktujemy jako coś naturalnego? Bywa z tym różnie.

Ostatnio zalewa nas fala sprzętu i maszyn, którymi można sterować za pomocą ludzkiego głosu. Sztuczna inteligencja czuwa nad poprawnym rozpoznawaniem wymawianych przez nas rozkazów i steruje funkcjami danego urządzenia czy pojazdu. W ten sposób odciąża nas od kłopotliwego wydawania poleceń przez naciskanie odpowiednich przycisków na konsoli lub w pilocie. Jednak nasz komunikat musi być czytelny dla maszyny. Musi być wyraźnie wypowiedziany, w zrozumiałej formie gramatycznej, z określoną intonacją. Dlatego ludzie „dziwnie” mówiący do telewizora, czy do samochodu są już powszechnie widywani w domach i na ulicach.

Pęd związany z wdrażaniem do sprzedaży coraz to nowszych rozwiązań, powoduje, że przy ich realizacji konstruktorzy zapominają o ułomnościach i cechach osobniczych człowieka, który może mieć chrypę, nie wydawać poleceń bardzo precyzyjnie lub mówić w takiej formie gramatycznej, jakiej nie potrafi zinterpretować urządzenie. Dopiero uwzględnienie tych – i wielu innych – elementów spowodowałoby, że produkt byłby „kompletny”. W takim momencie moglibyśmy uznać za w pełni uzasadnione reklamowanie produktu z „systemem rozpoznawania poleceń wydawanych głosowo”. Jednak managerowie odpowiedzialni za produkt podejmują decyzję, że taki stopień zaawansowania produktu jest wystarczający aby nadawał się do sprzedaży. Co więcej, mowa w tym przypadku o komunikowaniu „innowacyjnych” rozwiązaniach użytych w danym produkcie. Może mają rację, skoro takie firmy osiągają gigantyczne zyski?

Natura człowieka kontra technologia
Konsekwencją tego jest tworzenie wśród populacji nowych i nienaturalnych zachowań. Ludzie zaczynają zniekształcać język, którym się porozumiewają, bo coraz częściej dopasowują go do urządzeń, które wykorzystują na co dzień. Mam wrażenie, że nie starcza nam cierpliwości, aby rozróżniać sposób komunikacji z człowiekiem i z urządzeniem. Przytoczony w tym tekście przykład komunikacji głosowej jest tylko jednym z wielu elementów zmian powodowanych przez AI. Prowadzą one do niekoniecznie pożądanych modyfikacji nawyków i zachowań ludzkich.

Sztuczna inteligencja czy ludzka głupota?
Oddzielnym aspektem AI są błędy w algorytmach podejmujących decyzję, prowadzące często do tragicznych skutków. 18 marca 2018 autonomiczny samochód testowy Ubera potrącił śmiertelnie kobietę. Przyczyną był problem z oprogramowaniem – system dostrzegł przeszkodę, ale zignorował ją, uznając za fałszywy alarm. To bardzo zła wiadomość – pojazdy tego typu są zabezpieczone w wiele czujników. Radar i kamery doskonale widzą co się dzieje wokół auta i tworzą sobie trójwymiarowy obraz otoczenia. Kamery rejestrują obraz sprzed auta, potrafiąc dostrzec nawet kolory świateł na skrzyżowaniach. Radar za pomocą fal radiowych wyszukuje ewentualne przeszkody. W tej całej układance zawiódł jednak mózg, czyli system.

Z wielkim błędem systemu spotkało się też brazylijskie centrum kontroli lotów. W roku 2007 w wyniku kolizji samolotów Legacy 600 i Boeing 737-800, która zdarzyła się nad amazońską dżunglą, poniosło śmierć 155 osób. Początkowo uważano, że sprawcami wypadku są piloci. Jednak okazało się, że specyficzną właściwością używanego w Brazylii systemu jest automatyczne uaktualnianie informacji o separacji (różnicy poziomów lotu samolotów) na ekranie monitora bez interwencji człowieka. Przedstawiciele IFATCA uważają, że ta właściwość w połączeniu z uszkodzeniem transpondera Legacy, powodującym brak danych o wysokości jego lotu, w krytycznym momencie mogła spowodować błędne poinformowanie kontrolerów i stworzyć warunki sprzyjające kolizji.

AI – przyszłość
Niepodważalne jest, że AI będzie wkraczała w nasze życie coraz szerszym zastosowaniem, pomagając nam w wielu kwestiach życiowych. Niestety często producenci nowinek technicznych nie są w stanie przyznać się do tego, że dany produkt czy technologia jest jeszcze – nie bójmy się tych słów – niedojrzała i nie oferuje pożądanego poziomu użyteczności. Nasze problemy rozwiązywane są często tylko na poziomie przekazu marketingowego, a my … podejmujemy decyzję o zakupie czy użytkowaniu, wykorzystując dużo większe umiejętności niż oferuje AI.

Tekst: Michał Głowacki

 

LinkedIn
Share